Życie każdego dnia jest wystarczająco skomplikowane, żeby komplikować je sobie jeszcze bardziej.
Prawdziwe piękno tkwi w prostocie. Blisko natury, bez miejskiego szumu.
Serce tego miejsca
bije mocno ku nieśpiesznym przyjęciom.
Śpiew ptaków, zapach lasu, szumiące drzewa wymuszają spokój i zwolnienie.
Po co szukać
fajerwerków, skoro
można po prostu
patrzeć w gwiazdy.
Po co tworzyć nieskończenie długą listę Gości, skoro po prostu można pobyć wśród najbliższych. Po co biegać po kościołach, skoro można po prostu powiedzieć sobie TAK w plenerze. Po co zakładać wysokie szpilki i brać ślub w pałacu, skoro można założyć trampki i wpaść do Stodoła Borucza 43.
Pogadanki
o nieśpiesznych przyjęciach
Ania i Paweł, Justyna i Sebastian, w końcu Agnieszka i Mateusz. Wszystkich łączy jedno - swoje przyjęcie zorganizowali w Stodole.
Jak było? Co pamiętają najbardziej? Posłuchajcie o ich doświadczeniach. Złapcie trochę inspiracji.